Kryzys w JSW i wojna informacyjna

jsw w kryzysie
Getting your Trinity Audio player ready...

 W ostatnich tygodniach załoga Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) została zasypana mnóstwem biuletynów i komunikatów z różnych organizacji związkowych. Zamiast rzeczowych analiz i faktów, dostajemy dramatyczne nagłówki, pełne wojennej retoryki – „Desant” czy „Archiwum X” to tylko przykłady. Na dodatek do tego chaosu dochodzi lawina plotek o zawieszeniu świadczeń pracowniczych, co budzi strach i niepewność wśród pracowników. Każdy biuletyn, każdy komunikat zdaje się pogłębiać atmosferę kryzysu i niepokoju. Ale czy to wszystko ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Czas na rzetelne spojrzenie na sprawę, bo załoga JSW zasługuje na prawdę, a nie na ciągłe manipulacje i rozgrywki interesów.

Zarząd – ciągłe analizy, mało konkretów

Zacznijmy od podstaw. Od miesięcy JSW prowadzi niekończące się analizy i audyty, które według  „Rzeczpospolitej” mają zakończyć się w listopadzie. Jakie są ich efekty do tej pory? Jak podają media, zaledwie dwa zawiadomienia do prokuratury, ale co ciekawe – nie dotyczą one samej JSW, lecz spółek-córek: Jastrzębskiej Spółki Ubezpieczeniowej oraz JSW KOKS. A co z samą spółką? Na razie żadnych znaczących wniosków, choć atmosfera wokół JSW staje się coraz bardziej napięta. Wydaje się, że ta sytuacja w jakimś sensie sprzyja Zarządowi, bo przecież skłóconymi pracownikami łatwiej zarządzać. Przykładem takiego działania jest list Prezesa Zarządu skierowany do pracowników, który nie tylko nie uspokoił sytuacji, ale wręcz dolał oliwy do ognia. Zamiast przynieść spokój i klarowność, wywołał kolejne fale plotek i teorii spiskowych. Takie działania pokazują, że zarząd zdaje się grać na podziałach, zamiast dążyć do rozwiązania realnych problemów.

Problemem są koszty, ale kto za to odpowiada?

Dziś dla JSW kluczowym wyzwaniem jest kryzys związany z cenami węgla koksowego. Patrząc na wykresy kontraktów terminowych (dane z investing.com), ceny te wróciły do poziomów z 2017 roku. Problem w tym, że koszty wydobycia od tego czasu wzrosły ponad dwukrotnie – w 2017 roku koszt wydobycia jednej tony węgla wynosił 312,54 zł, natomiast w 2023 roku wzrósł do 700,91 zł za tonę. Zrozumiałe, że inflacja i wzrost wynagrodzeń przyczyniły się do tego wzrostu, ale to tylko część prawdy.

Największym problemem nie są rosnące koszty, ale spadające wydobycie. JSW planuje w tym roku wydobyć około 12,5 miliona ton węgla – to ponad milion ton mniej niż w roku ubiegłym i aż o 2 miliony ton mniej niż w 2017 roku. Jeśli mamy produkt, który wciąż jest wpisany na listę surowców krytycznych, logicznym jest, że należy go wydobywać więcej, by zrekompensować spadki cen. A jednak wydobycie systematycznie od 2020 roku maleje. Dlaczego?

Warto tu jasno powiedzieć – to nie pracownicy fizyczni są winni tej sytuacji. Decyzje o tym, jakie fronty robót powinny być prowadzone, są podejmowane przez osoby odpowiedzialne za przygotowanie produkcji. To ich decyzje wpływają na wydobycie, a nie codzienna praca załogi. Zarządy co chwilę się zmieniają, ale osoby odpowiedzialne za produkcję, są wciąż te same. Jeżeli więc zarząd pod wpływem tych osób podejmuje decyzje, które zamiast zwiększać wydobycie, ogranicza je, to logiczne, że koszty będą rosnąć, a spółka będzie miała problemy finansowe.

Poniżej wykres cen kontraktów terminowych na węgiel koksujący w ostatnich 10 latach.

kurs kontraktow wegiel koksowy
Źródło: investing.com

Fundusz stabilizacyjny – bezpieczeństwo czy tymczasowe łatanie dziur?

JSW w czasach prosperity utworzyła fundusz stabilizacyjny, którego wartość na koniec marca tego roku wynosiła 5,719 miliarda złotych. Problem w tym, że zarząd już teraz zamierza z tego funduszu wyjąć niemal 1,5 miliarda złotych, by łatać bieżące problemy. Czy to wystarczy? Trudno powiedzieć, ale na pewno nie rozwiąże to długoterminowych wyzwań, jakie stoją przed firmą.

Warto jednak zwrócić uwagę, że mimo ogromnych zasobów finansowych, które JSW zgromadziła w funduszu, problemy z wydobyciem i planowaniem produkcji nie są rozwiązywane, o czym świadczą korekty założeń wydobycia węgla. Zamiast skupić się na realnych wyzwaniach, mamy do czynienia z polityką krótkoterminowych rozwiązań i odwracania uwagi za pomocą wewnętrznych rozgrywek.

Komitet Monitorująco-Sterujący JSW – czy to faktycznie pomaga?

W kontekście zarządzania produkcją warto przypomnieć o dziwnym tworze jak Komitet Monitorująco-Sterujący JSW, który został utworzony po kryzysie w 2015 roku. W jego skład wchodzą przedstawiciele organizacji tzw. „reprezentatywnych” związków zawodowych, które obecnie również są aktywnymi graczami w tej wojnie biuletynowej. Zamiast jednak skupić się na przyszłości spółki, toczą personalne wycieczki, atakując liderów innych organizacji związkowych.

Jednym z przykładów absurdalnych zarzutów, jakie pojawiły się na stronie internetowej jednego z nich, jest twierdzenie, że JSW grozi upadłość – wnioski, które są niepoparte żadnymi realnymi danymi. Czytając ich biuletyny, można odnieść wrażenie, że niektórzy liderzy już przygotowują się do podpisywania niekorzystnych dla załogi porozumień, zamiast dbać o interes pracowników.

Na dodatek, zamiast faktycznych działań, słyszymy o próbach dotyczących zawieszania wynagrodzeń, czy gwarancji zatrudnienia. Takie informacje są celowo rozprzestrzeniane, aby badać nastroje załogi – to nic innego jak próba manipulacji emocjami pracowników.

Wojna związków – kto tu jest prawdziwym obrońcą załogi?

Z drugiej strony mamy organizacje związkową, które raz nawołuje do zwalniania pracowników z uprawnieniami emerytalnymi, a później wycofuje się z tych pomysłów, twierdząc, że została źle zrozumiana. W praktyce takie podejście to też gra na emocjach, bez jakiejkolwiek spójnej wizji. Nie można zapominać, że w lutym 2015 roku też ona wspólnie z tzw. „reprezentatywnymi” podpisała porozumienie, które bezprawnie zawieszało część świadczeń pracowniczych. Teraz, wygląda to raczej jak wyścig z długopisami, kto pierwszy podpisze porozumienie wzorem 2015 roku. Dla przykładu wywołanie burzy wokół rzekomej „armii emerytów” zatrudnianej w administracji w ostatnim czasie, gdzie wydaje się, że ich celem jest jedynie dalsze sianie zamieszania. Dla przypomnienia, to właśnie administracja w 2015 roku straciła najwięcej. Więc temat chwytliwy, łatwo spadający na żyzny grunt, powodujący negatywne nastawienie do Pań piszących szychty, wyliczających wynagrodzenia itd. I choć zaraz pewnie wyskoczą z kolejnym sprostowaniem, że wcale nie chodzi o te Panie, to niestety taki odbiór wśród załogi już poszedł. Pamiętajcie koledzy, jak wbijesz gwoździa w ścianę a później go wyjmiesz to dziura pozostanie, i tak jest też w tym przypadku. Możecie pisać co chcecie, ale pewnych animozji już się nie cofnie.

Jak wynika z raportu rocznego JSW za 2023 rok, do spółki przyjęto zaledwie cztery osoby powyżej 50. roku życia. Czy to rzeczywiście armia emerytów, jak sugeruje ich ostatni biuletyn? To kolejny przykład jak łatwo manipulować danymi, by podsycać niepotrzebne emocje.

Rzeczywistość a populizm – co naprawdę pomoże JSW?

Nawoływanie do redukcji administracji, na pierwszy rzut oka może to brzmieć jak sensowna propozycja. Sugeruje się, że zmniejszenie liczby pracowników nieprodukcyjnych w JSW automatycznie poprawi sytuację finansową spółki. To jednak czysty populizm. Nie da się naprawić błędów, które narastały przez lata, za pomocą jednej decyzji. Potrzebny jest długofalowy plan, który będzie uwzględniał zarówno interesy pracowników, przede wszystkim aspekt czysto ludzki, jak i kondycję finansową spółki.

Było dobrze za poprzedniej władzy

Tak, JSW miało tłuste lata z ogromnymi zyskami i premiami, ale obecny kryzys na rynku węgla nie jest wynikiem zmiany władzy, tylko globalnych trendów.  To, co obserwowaliśmy w tamtym okresie, to była prosperity, wynikająca z korzystnych warunków globalnych, zwłaszcza wysokich cen węgla koksowego i jego ogromnego zapotrzebowania na rynku światowym. Ceny węgla koksowego, podobnie jak innych surowców, są podatne na wahania wynikające z międzynarodowej sytuacji gospodarczej, politycznej i rynkowej. Czynniki takie jak spowolnienie gospodarcze w Chinach, zmiany w politykach energetycznych wielu krajów oraz globalne dążenie do transformacji energetycznej, wpływają bezpośrednio na popyt i ceny surowców, w tym węgla.  Załoga powinna mieć tego świadomość, a zamiast karmić się emocjami, warto skupić się na konkretnych działaniach, które mogą poprawić sytuację.

Związek Zawodowy „Jedność” – zawsze po stronie załogi

Dla Związku Zawodowego „Jedność” najważniejsi są pracownicy – to wy, którzy codziennie wkładacie swoją ciężką pracę, powinniście mieć pewność, że organizacja związkowa działa w Waszym interesie, a nie w interesie politycznych rozgrywek. Dlatego naszym celem jest dostarczanie rzetelnych informacji, które pozwolą wam podejmować świadome decyzje. Nie będziemy grać na emocjach, bo uważamy, że prawdziwą siłą związku jest jedność, a nie podział i chaos. My jesteśmy po stronie pracowników, nie dla wygody, nie dla stanowisk, ale dlatego, że to nasza rola i nasz obowiązek.

Dla JSW przyszłość nie musi być katastrofą – potrzebna jest jednak mądra, odpowiedzialna polityka, zarówno ze strony zarządu, jak i związków zawodowych. Związek „Jedność” będzie stać na straży interesów załogi, zawsze w opozycji do działań, które mogłyby zaszkodzić pracownikom. Jesteśmy tu, by walczyć o Wasze prawa, nie dla własnej korzyści, ale dla Waszego dobra.